|
Rodzina Dla obecnych jak i przyszłych rodziców
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Poród z partnerem czy bez?? |
Z partnerem |
|
85% |
[ 6 ] |
Bez partnera |
|
14% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 7 |
|
Autor |
Wiadomość |
Dori Administrator
Dołączył: 05 Paź 2005 Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: Śro 18:05, 05 Paź 2005 Temat postu: Poród z partnerem czy bez?? |
|
|
Ja osobiście rodziłam bez partnera i gdybym miała cofnąć czas to postąpiła bym tak samo, wole oszczędzić mu tych widoków. Rodziłam z babcią.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
karkas
Dołączył: 05 Paź 2005 Posty: 3 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkpolska
|
Wysłany: Śro 19:50, 05 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
my byliśmy razem - mama. tata i jacek - i gdyby nie tata, to byłoby mi po prostu cholernie samotnie! osiem nocnych godzin, a lekarze pojawili sie dopiero nad ranem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
milonka
Dołączył: 05 Paź 2005 Posty: 3 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 20:12, 05 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Wolałabym oczywiście z mężem. Jak się Paulka rodziła, była rejonizacja, nie było porodów rodzinnych w tym szpitalu, a zresztą była wcześniakiem, więc i tak mogłyby być problemy z obecnością męża. Planujemy drugie dziecko - tylko cś nam nie wychodzi - i mam nadzieję, że mój miły nie będzie miał żadnych oporów, żeby mi towarzyszyć podczas porodu.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Gunia rozkręca się
Dołączył: 07 Paź 2005 Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lubin
|
Wysłany: Pią 9:56, 07 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Gdy byłam w ciąży z Marcinkiem, mój kochany mąż miał bardzo dużo wątpliwości co do towarzyszenia mi podczas porodu.
Jego decyzje zmieniały się wraz z rozwojem ciąży. Na początku był przeciw, gdy brzuch zrobił się większy powiedział "może". A przed porodem stwierdził, że spróbuje (i chwała mu za to).
Główną przyczyną jego niechęci było to, że mdleje na widok krwi (każde pobieranie krwi u mojego Tomka kończy się cuceniem i nieraz paniką).
Nie było jakichś oporów, jeżeli chodzi o estetykę i takie tam inne bzdury. Przecież w końcu jest moim mężem i w niejednej sytuacji mnie widział.
Mąż był przy porodzie.
W głębi duszy myślę, że tam, na tej nie przychylnej, zimnej i brzydkiej sali porodowej obecność męża uratowała mi życie. Byłam zmęczona, odrętwiała z bólu, a On był i ani przez chwilę nie puszczał mojej ręki.
Drugi poród to była zabawa, fraszka, samo szczęście.
Tomek oczywiście był. Nie było żadnego planowania. Po prostu był. Żartował z pielęgniarkami, nagrywał poród, a potem towarzyszył Basi.
Nie wyobrażam sobie porodu innego niż rodzinny.
Powiem jeszcze, że brałam udział w trzecim porodzie rodzinnym. Moja siostra rodziła swojego pierwszego syna. Jej mąż nie chciał być przy porodzie (był tuż sa ścianą i czekał, aż będą wywozić dziecko), nigdy nie pytałam dlaczego.
Kasia poprosiła, abym rodziła z nią. Czułam się szczęśliwa.
Byłam z nią na sali, masowałam, dawałam pić, ocierałam pot i gadałam co mi ślina na język przyniosła. Byłam pierwszą osobą w rodzinie, która zobaczyła małego Kamila. Siostra z porodówkia sama chciała wyjść, z pielęgniarką na siłę umieściłyśmy ją w wózku.
To było niesamowite. Kamil jest moim chrześniakiem, czuję się niesamowicie związana z tym dzieckiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Dori Administrator
Dołączył: 05 Paź 2005 Posty: 69 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: Pią 10:02, 07 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Gunia to piękne, co piszesz. Twoja siostra napewno była szcześliwa, ze jesteś przy niej.
Mój mąż też ze mną nierodził, bo niechciał, to jego decyzja więc ja nienalegałam, rodzić bym sama niechciała, więc rodziłam z babcią, ale to już inna bajka, bo babcia tam 38 lat pracowała
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
aneczka Administrator
Dołączył: 05 Paź 2005 Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: Pią 10:13, 07 Paź 2005 Temat postu: |
|
|
Gunia aż mi się łezka zakręciła. Mój mąz podjął decyzję ze będzie ze mną jak zaczął sie poród. Jednak nie było Go przy mnie miałam cc. Ale przez ponad 12 godzin był ze mną i też się cieszę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|